top of page

Lektury z łezką (2007)

Który stwarzasz jagody

 

coraz bardziej jestem śmiertelny

bardziej od królika i półobecnego zawilca

każde otwarcie drzwi zamknięcie oczu

ciemny garnitur jasny grom

przywołują mnie do wiecznego porządku 

 

moje życie

wiersze

jak wczorajsza gazeta

 

30.08.06

 

Nowy Testament

 

boli mnie tyle rzeczy

wyszczerbiony wazon z łezką

pęknięty kafelek w łazience

Nowy Testament bez okładki

z kartkami tak postrzępionymi 

że zdają się zapowiadać rychły koniec

podobnie jak krzyk rozsychających się desek na podłodze

coś musi się zdarzyć

z czterech pilotów leżących na czterech krańcach szklanego stołu

już wycieka żrący elektrolit

i telewizor staje się czarny jak włosienny wór

i wieża srebrna milknie 

i płonie czerwona dioda w odtwarzaczu DVD

 

boli mnie tylu ludzi

tak szybko starzeją się we mnie

wypadają im zęby

siwieją włosy i imiona

pękają - mimo stosowania nowoczesnych leków 

z grupy bifosfonianów - kości

niektórym szarzeją twarze

inni  

z dnia na dzień 

przestają mówić

na wieki wieków

 

słychać 

we mnie

trzepot skrzydeł siedmiu aniołów

tętent czterech koni

 

nikogo i nic nie ocalę

 

zostaje mi wiara

w rzeczy i ciał zmartwychwstanie

 

12.10.06

Aerumnarum plenus

 

stoję w oknie (szkoda Niemena) 

Szpitala Miejskiego im. Józefa Strusia

a szkoda też bo tak sobie Norwidem pomyślałem:

Aerumnarum plenus -

pełen trosk bom przecie szpitalny

przede mną wielkomiejski gwar (Szpital w centrum miasta -

brzmi slogan reklamowy Strusia)

niewiarygodnie upalne popołudnie boli

mimo działającego jeszcze miejscowego znieczulenia

nie chce się gadać

wszyscy leżą

tylko postacie na bilbordach są pełne życia

i patrzą

nieustannie pod słońce ze słońcem patrzą na mnie

pode mną tłumy wracają z pracy zakupów nie wiadomo skąd

setki tysiące

a oni patrzą 

na mnie

babka z last minute (wycieczki) - mino że bokiem 

i ta rozłożona

na Centrum Handlowo-Biurowym Kupiec Poznański

która przekonuje że teraz już wszystko jest na miarę

a facet z New Yorkera (kolekcja young fashion) 

wskazuje na mnie palcem

aż się cofnąłem

z łóżka widać zegar zamontowany na dachu budynku

czerwony jak w domu 

bo ten sam czas 

niby

 

przespać się

 

pod wieczór z tego domu z zegarem

pogotowie zabrało staruszka

ale nie było dobrze widać a w ogóle to przyjechały dwie karetki

ksiądz robi obchód

i to tak cały szpital chyba sam 

on sam? a co 

ja to tam kurwa do spowiedzi nie pójdę

chyba żeby była powszechna

a ja idę na mecz 

przecież wiadomo że Niemcy wygrają Szwaby pierdolone

 

więc to mi smutno - aż do kości smutno

po ciemku też patrzą

względnie po ciemku bo oświetleni

żyjemy tak jak śnimy - samotnie 

przecież to nie Norwid

ale tak sobie pomyślałem Conradem 

o nich 

w samym środku nocy

pośród niewiarygodnego chrapania sąsiada po prawej

 

czymże jest jednak nasza samotność

wobec odpornej na deszcz (będzie burza) alienacji mieszkańców

bilbordów

 

29.06.06

© 2013-2025 by Henryk Pawłowski

  • w-facebook
bottom of page