top of page

Piosenki z Krainy Łagodności (1997)

Kwadra

 

za srebrzystymi nocy drzwiami 

pusty krajobraz moich snów 

w podniebnych lustrach pozostawił 

zamglony księżycowy nów 

 

na aksamitnym nieboskłonie 

w sennych wędrówkach znacząc ścieg 

jak ślepca zamyślone dłonie 

wyczarowują srebrny sierp 

 

kwadra za kwadrą pejzaż zmienia 

dopóki się nie zamkną drzwi 

szukał wciąż będę twego cienia 

w pełni księżyca aż po świt 

 

 

Ziemia święta

 

na wysokości moich rąk 

nikt nie powiesił żadnych słońc 

w ciasny horyzont jest zamknięta 

ciała mojego ziemia święta 

 

gdzieś na rozstajach polnych żył 

słowom wędrownym braknie sił 

w ciszy szumiącej krwią nasiąka 

ciała mojego kwietna łąka 

 

    zanim wyruszę stąd w wielki świat 

    jeszcze raz 

    zanim posrebrzy mnie gwiezdny pył 

    raz jeszcze 

    muszę zobaczyć jak spali się 

    w oczach łza 

    ostatni raz 

    i pozostanie tylko miejsce 

 

opustoszały pejzaż rąk 

coraz ciaśniejszy kreśli krąg 

lepiej oglądać już nie próbuj 

ciała mojego lichy ugór 

 

już nic nie widać nawet snów 
i tylko słychać zamiast słów 
jak przesypuje się wraz z czasem 
ciała mojego zimny piasek

 

    zanim wyruszę stąd w wielki świat... 

Popielata piosenka

 

po drugiej stronie nocy 

za bezsenności rzeką 

od sennych łąk płonących 

poranka łuny świecą 

 

w języku ognia jeszcze 

sny pejzaż opowiada 

i pali się powietrze 

i płoną ptaków stada 

 

a kiedy wszystko spłonie

gdy dzień znów wstanie z martwych

weź senny popiół w dłonie 

na cztery rozrzuć wiatry

 

mgły popielatej cisza 

sny twoje zapamięta 

wystarczy je zapisać

i zrodzi się piosenka

© 2013-2025 by Henryk Pawłowski

  • w-facebook
bottom of page